Trochę z opóźnieniem, za to pełni emocji możemy podsumować ostatecznie zawody Ironman 70.3 Zell-am-See Kaprun 29go sierpnia.
W strefie zmian musieliśmy już być około 5, aby podpompować opony i zainstalować nasze napoje mocy! Oznaczało to pobudkę już przed 4-tą rano, ale adrenalina już robiła swoje i dużego problemu ze wstaniem nie było. W strefie zmian 2500 rowerów, tyle samo zawodników plus wolontariusze – robiło to wrażenie.
Start odbywał się falami: z naszej trójki jako pierwszy wystartował Sławek, po nim Ola, a na koniec Michał. Potem czas na rower i tu zaczynała się prawdziwa zabawa: pierwsze 20km. w miarę płasko, a potem czekało nas ok. 14km wymagającego podjazdu, z którego ostatnie 2km z nachyleniem 14%. Na szczęście jak jest pod górkę to musi być i z górki. Zjazd był początkowo trudny technicznie – duże nachylenie, ostre zakręty, na szczęście zabezpieczone materacami, gdyby komuś przyszło skręcić w przepaść, ale potem dosłownie się „leciało”…. Dobrze, że przejechaliśmy całą trasę dzień wcześniej samochodem, bo widoki były przecudne, a w trakcie zawodów nie dało się ich podziwiać. Od połowy trasy rowerowej zaczęło się robić coraz goręcej i na bieganiu temperatura doszła do ok. 30 stopni. Na szczęście strefy żywienia były dosyć często i były super zorganizowane (jak zresztą wszystko na tych zawodach): woda, gąbki, iso, cola, woda, itd. – wersja all inclusive. Kibiców dookoła pełno, którzy skandowali nasze imiona i zachęcali do jeszcze większego wysiłku. I na koniec upragniona meta!
Najlepszym wynikiem może pochwalić się Michał, który po bardzo mocnym rowerze i biegu zdobył 4 miejsce w swojej kategorii wiekowej i 14. w generalce!

Michał Siejakowski: 4:34:50 – 4. w kat.M35-39 (14 open M)
Sławek Kapica: 5:38:12 – 122. w kat. M40-44 (720 open M)
Ola Obiedzińska: 5:54:46 – 21. w kat. K35-39 (92 open K)

zee 4

zee 2 zee 3